W planach była Nieszawa i prom, ale zaraz po wyjechaniu na trasę zmiana planów z powodu dokuczającego wiatru. Postanowiłem więc kontynuować pogoń i tak: TRN->Łubianka->Chełmża->Kowalewo->Golub-Dobrzyń->Elgiszewo+premia w Ciechocinie->Młyniec->Lubicz->TRN
Bilans zysków i strat: Zysk: -Ból gardła -Poczucie, że nie tylko ja jestem tak szurnięty, ale jest nas trzech. -Kolejne km na bikestatsa, jupi, chopaki, gonie Was! -Szklanka z Maka (kolor: zielony) -PPPB (Prawie Profesjonalne Przymocowanie Bagażnika) powered by Maruda's Company Entertainment
Straty: -Licznik (płakałem za nim całą noc) -Zdrowie -Średnia poniżej 20 -Kasa
Jak widać 5 do 4 czyli warto było. Ale na przyszłość trzeba dwa razy pomyśleć przed takim wyjazdem.
A że wszyscy pozdrawiają, to ja też: -jestem już na wizji? Mamo? Widzisz mnie? To ja! Pozdrawiam Cię! To mówiłem ja. Koniec pozdrowień.
Żartowałem.
Podziękowania dla wszystkich, którzy choćby wsparli nas myślą o nas, tych najmniej widocznych, tych najzwyklejszych. Dzięki.
Zawieźć rower do babci - z przygodami. Powrót z torbą jajek w niecałą godzinkę. No i szczególne pozdrowienia dla panów policjantów którzy mierzyli do mnie z suszarki. :)